Wystawiając po raz pierwszy "Wesele", w roku 1963 Hanuszkiewicz oparł swoją inscenizację na jednym, bardzo prostym i bardzo dobrym pomyśle: umieścił całą akcję na karuzeli kręcącej się w zbudowanej przez Kiliana krakowskiej szopce. Równie prosto rozwiązał gnębiącą od pół wieku reżyserów sprawę zjaw, które na scenie Teatru Powszechnego wydobywał z dekoracji i ożywiał grany przez Siemiona Chochoł. Tylekroć porównywane z szopką "Wesele" dopiero Hanuszkiewicz zagrał właśnie w tej konwencji. Najprostsza pomysł okazał się najlepszy. Choć po drodze sporo się z przedziwnego dramatu zgubiło, to "Wesele" przeszło od razu do historii inscenizacji Wyspiańskiego i stanowi na pewno jedną z najlepszych, najbardziej dopracowanych i w pełni konsekwentnych scenicznych wersji tej tak łatwej w słuchaniu, zbudowanej w połowie z przysłów i porzekadeł, a tak trudnej w realizacji sztuki. Wystawiając "Wesele" w roku 1975, Hanuszkiewicz wyraźnie zdecydował
Tytuł oryginalny
Do trzech razy sztuka
Źródło:
Materiał nadesłany
Literatura nr 5