EN

22.10.2010 Wersja do druku

Do epizodów się nie nadaję

- Zgadzam się z Agnieszką Holland, która powiedziała kiedyś, że aktor, kiedy nie jest na scenie, umiera. Ja trochę tak się właśnie czuję i bardzo staram się jeszcze nie umierać - mówi ZYGMUNT BABIAK, aktor Teatru Lalki i Aktora w Opolu. Właśnie obchodzi swoje 25-lecie pracy scenicznej.

Rozmowa z Zygmuntem Babiakiem Anita Dmitruczuk: Ile razy w ciągu tych 25 lat żałował Pan, że został aktorem? Zygmunt Babiak: Chyba tak poważnie to nigdy. Zresztą, kiedy wybierałem ten zawód, to były inne czasy. Właściwie każda praca pozwalała się utrzymać mniej więcej tak samo, a ja wtedy miałem mnóstwo zainteresowań muzycznych. Ponieważ na wydziałach wokalnych z moimi warunkami głosowymi nie miałem czego szukać, to zdecydowałem się zdawać do szkoły aktorskiej. To też scena. I pomyśleć, że zanim tam trafiłem, studiowałem na naszej politechnice na kierunku mechanicznym... Może gdybym się nie zdecydował na aktorstwo, to dzisiaj byłbym inżynierem? Chociaż szczerze mówiąc, nie do końca to sobie wyobrażam. Własnym dzieciom by Pan perswadował, gdyby chciały pójść w Pana ślady? - Syn miał kiedyś taki pomysł, ale mu to odradziłem. Świat poszedł do przodu, dzisiaj jest tyle możliwości, tyle łatwiejszych kawałków chleba.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zygmunt Babiak: do epizodów się nadaję

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Opole nr 248 online

Autor:

Anita Dmitruczuk

Data:

22.10.2010