- Mamy obowiązek tchnąć w ten balet życie - mówi Krzysztof Pastor. "Niebezpieczne związki" do jego choreografii w piątek w Teatrze Wielkim.
Skandal, który towarzyszył wydaniu "Niebezpiecznych związków" Choderlosa de Laclos, nie był rozdmuchaną histerią kilku bigotek. Ta XVIII-wieczna powieść, jak mało która książka, zasłużyła sobie na miano niemoralnej. Wchodząc za kulisy salonowych romansów, oglądamy pełną wyrachowania i bardzo skomplikowaną grę, w której ludzie są pionkami, a uniesienia elementem taktyki. Cel: zemsta. Choreografia do "Niebezpiecznych związków" [na zdjęciu], którą zobaczymy w piątek, to dzieło wybitnego inscenizatora Krzysztofa Pastora, obecnie dyrektora Polskiego Baletu Narodowego. - Powieść zbudowana jest z listów, co przy adaptacji było pewnym problemem, ale emocje - miłość, zazdrość, pożądanie - są w tej książce bardzo czytelne - mówi Pastor. To będzie drugie wykonanie tej choreografii Pastora, przygotowanej pierwotnie dla Narodowego Baletu Łotwy. -Praca z Krzysztofem Pastorem to nobilitacja dla całego zespołu - mówi Jacek Przybyłowicz, szef bale