EN

20.10.2010 Wersja do druku

To stacja we wnętrzu

- W projekcie, który przygotowuję z zespołem, ważnym elementem jest ewolucja języka ruchu. Natomiast punktem wyjścia jest to, co przez lata wypracowaliśmy w sztuce mimu z panem Tomaszewskim - mówi MAREK OLEKSY przed premierą "Stazione Termini" we Wrocławskim Teatrze Pantomimy.

Krzysztof Kucharski: Wszyscy, którzy towarzyszyli Wrocławskiemu Teatrowi Pantomimy Henryka Tomaszewskiego, byli przekonani, że naturalnym następcą Mistrza będzie Pan. Spodziewaliśmy się nawet, że Mistrz w jakiś symboliczny sposób Pana namaści. Marek Oleksy: Kiedy w latach osiemdziesiątych zakładaliśmy studio w teatrze dla młodych adeptów, pan Tomaszewski namawiał mnie, żebym się zajął przygotowaniem premiery. Jako młody wówczas człowiek nie miałem odwagi, by podjąć się aż takiego zadania. Prowadził wtedy ze mną długie rozmowy. Próbował mi uświadomić, gdzie tkwi kamień filozoficzny pantomimy, którą wykreował. Mówił o zasadach budowania zespołu i tworzenia spektakli, dobierania Ostatniego namaszczenia Mistrz jednak Panu nie udzielił, ale przypomnijmy, że nie miał jeszcze zamiaru żegnać się ze światem - kilka miesięcy przed śmiercią planował kolejną premierę. - Ja w tym czasie próbowałem robić jakieś własne rzeczy. Były t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

To stacja we wnętrzu

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska nr 245 online

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

20.10.2010

Realizacje repertuarowe