EN

10.10.1993 Wersja do druku

Zapisane na górze?

Teatr Ateneum nie ma zwyczaju zapraszania recenzenta "TRYBUNY" na premiery, przeto recenzent ogląda spektakle w tym teatrze czasem nawet w pół roku po premierze, co - jak w przypadku "Kubusia Fatalisty" - okazało się nadspodziewanie pożyteczne. Bo oto najpierw okazało się, że nic w teatrze nie starzeje się tak szybko jak uprawianie "współczesnych"' aluzji politycznych, dykteryjek salonowo-towarzyskich, "robienie min ludzi dobrze poinformowanych", czy w ogóle bycie na bieżąco "w temacie i na fali". "Kubuś" robiony w atmosferze histerycznych debat o "aborcji", o "wartościach", dla oglądającej go dziś młodzieży (taka publiczność przeważała) funkcjonuje przede wszystkim jako zbiór zabawnych historyjek o "dupie". Wiosenne "konteksty" tak dalece przestały być ważne, że dzisiejsi licealiści zdawali się w ogóle nie rozumieć tej "prehistorycznej" warstwy spektaklu. Okazało się także, co nie jest niestety żadnym odkryciem, że sceniczne dykteryjki tego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zapisane na górze?

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 9

Autor:

Andrzej Lis

Data:

10.10.1993

Realizacje repertuarowe