EN

20.12.1991 Wersja do druku

Polowanie na karaluchy

No więc nareszcie jest. Premiera, która "obleciała" wiele scen światowych. "Polowanie na karaluchy" Janusza Głowackiego grano dwukrotnie w Nowym Jorku, Los Angeles, Waszyngtonie, Houston, Toronto, Lyonie i w Szegedi na Węgrzech. Polska prapremiera, którą przygotował teatr "Ateneum" zapowiadała się jako sukces we wszystkich możliwych znaczeniach tego słowa. Niestety, sceniczna rzeczywistość dowiodła, że ostał się jedynie sukces towarzyski i - na razie - komercyjny.

Na spektakl bilety wciąż nie sposób dostać i jest to przejaw tzw. pozytywnego snobizmu, który cieszy zawsze. Nawet jeśli oferowany przez teatr produkt nie z jego winy jest w tym wypadku, spełnia pokładane w nim nadzieje w sposób umiarkowany. Bo tak to właśnie w "Ateneum" jest. Znakomici aktorzy - Maria Pakulnis, Piotr Machalica (występujący gościnnie aktor Teatru Powszechnego), Janusz Michałowski, niezrównany w epizodycznej rólce "człowieka z podziemia" - co w tym wypadku tłumaczy się jako człowiek bezdomny, żyjący w parku i krążący w pobliżu śmietników), Jan Prochyra, Wiktor Zborowski i jeszcze paru innych, nie wyłączając niewidzialnego Jerzego Kamasa - narratora. Interesujący reżyser, jakim niewątpliwie jest Laco Adamik. Udana scenografia Barbary Kędzierskiej. Temat, który skusił swego czasu samego Sławomira Mrożka, a ze sceny wieje nudą, wysmakowaną - należy oddać twórcom przedstawienia sprawiedliwość. Raz po raz widz wpada w wilcze do

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Polowanie na karaluchy

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Zbrojna nr 340

Autor:

Barbara Kazimierczyk

Data:

20.12.1991

Realizacje repertuarowe