"Szosa Wołokołamska" w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Barbara Wysocka w "Szosie Wołokołamskiej" Heinera Müllera pokazała współczesnych Niemców jako zakładników XX wieku. Bez szans na zwolnienie czy akt łaski. Niemcy, świętując 20-lecie zjednoczenia, wracają do swojego proletariackiego klasyka, dramatopisarza Heinera Müllera. Müller wybrał życie we wschodnich Niemczech, chociaż reszta rodziny po zakończeniu II wojny światowej zbiegła na Zachód. Wierzył w rewolucyjny żywioł mający uzdrowić i odnowić ludzkość. Dawał temu wyraz w swoich dramatach (w Polsce ukazały się m.in. "HamletMaszyna", "Gnijący brzeg. Materiały do Medei. Krajobraz z Argonautami", "Cement", Anatomia Tytusa", "Mauzer", cykl "Germanie") i realizacjach teatralnych czy operowych. Obsesyjnie śledził mechanizmy historyczne, pragnął być najbliżej przełomowych wydarzeń. Choć wielokrotnie miał okazję wyrwać się z NRD (podróżował nawet do Stanów, gdzie współpracował z Robertem Wilsonem), wolał pozostać świadkiem tego, jak