30 kwietnia 1964 - Z "Dziennika" Jerzego {#os#}Zawieyskiego{/#}: Wieczorem w teatrze Marcela Marceau [w Paryżu] na jego mimicznych scenach. Niektóre widziałem po raz trzeci, zawsze z tym samym podziwem dla genialności pomysłu i kreacji. Np. "Fabriquement des Masgues" albo "La cage". W drugiej części dawano spektakl mimiczny "Don Juan" I niestety, wyszła z tego niemal szmira, a sam Marceau zgrywał się niemiłosiernie. W ciągu jednego wieczoru ten sam artysta dał wzór niedościgły wielkiej sztuki - i równocześnie ten sam artysta dał wzór banału i złego smaku. Jak to jest możliwe?
Źródło:
Materiał nadesłany
Kalendarz Teatralny 1989
Data:
30.04.1964