EN

27.09.2010 Wersja do druku

Pan w chłopięcej marynarce

"Tragedia Makbeta" w reż. Redbada Klijnstry w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Od początku jest dziwny. Niewielki, pod szarym krawatem, w grzecznej marynarce od szkolnego mundurka, wciąż chowający po kątach swe przepraszające spojrzenia zlanego deszczem psa. Cichy jak żebracza pokora. Łysy, o obliczu, którego sedna nie umiem uchwycić. Twarz mężczyzny, w którym wciąż tańcuje chłopiec? Buzia nastoletnia, co ją od spodu przyszłe gorycze zżerać zaczęły przedwcześnie? I jeszcze jedna dziwność. On, jeden z dwóch synów króla Duncana, od zarżnięcia którego Makbet rozpocznie mordowanie świata, oto on, Malcolm, niby pochodzi z plemienia władzy, niby od urodzenia żyje na szczycie, oddycha powietrzem wybranych i uczy swoje nogi zawiłości wysokich ścieżek, słowem - wszystko zdaje się być, jak Pan Bóg przykazał. Niby tak. Owszem - lecz dlaczego nie do końca tak? Dlaczego od prologu wyreżyserowanej przez Redbada Klijnstrę "Tragedii Makbeta", kiedy to zgromadzeni przy monstrualnym stole o blacie jak przekrój jaja członkowie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pan w chłopięcej marynarce

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

27.09.2010

Realizacje repertuarowe