EN

20.01.2001 Wersja do druku

Niezłomny komandos

Przedstawienie to powinno mieć nieco inny tytuł: "Niezłomny" (albo "Psy Słowackiego"), bo przecież główny bohater jest takim niezłomnym, heroicznym i bezwzględnym fanatykiem, przywódcą chrześcijańskich komandosów, którzy w obcym kraju walczą z islamistami (jeden z komandosów zaraz po wylądowaniu maluje sprayem znak krzyża).

Oglądamy zatem konflikt zbrojny, jakich dziś wiele, i jaki mógłby się toczyć na Bałkanach, na Bliskim Wschodzie czy w Indonezji. Miejscem akcji jest pusty basen kąpielowy, jednocześnie okop wojskowy czy dół dla skazańców. Desant chrześcijańskich napastników (słychać warkot helikoptera i z góry na linach opuszczają się zbrojni w czarnych uniformach), zostaje rozbity. Władca, który napastników trzyma w niewoli, jest skrzyżowaniem Fidela Castro z żydowskim rabinem czy arabskim szejkiem. Sporo efektownych teatralnie i mocnych scen gwałtu i przemocy, rodem z kina akcji, zaskakująca sceneria, współczesne kostiumy i rekwizyty, całkowite odejście od historyzmu. Słowacki ze swoim "Księciem niezłomnym" sprowadzony do współczesnego teatru faktu skrzyżowanego z paraboliczną przypowieścią - taki nowoczesny Brecht efektowny, ale płaski. I wszystko na niebezpiecznej granicy kiczu, hiperrealizmu, groteski (zamierzonej i niezamierzonej), naiwnego efekciars

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niezłomny komandos

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 17

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

20.01.2001

Realizacje repertuarowe