EN

20.09.2010 Wersja do druku

60 lat z Ryszardem Ronczewskim

- Wcale nie tak łatwo zagrać epizod. Trzeba znać swoje miejsce, nie próbować przyćmić głównego bohatera, a dodać od siebie coś wartościowego. Mam predyspozycje do gry epizodów - jestem charakterystyczny ze swoją końską twarzą i dużym wzrostem - mówi RYSZARD RONCZEWSKI, mistrz drugiego planu.

Nestor polskiej sceny, niedościgniony wzór pracowitości i profesjonalizmu. 19 i 20 września w Dworku Sierakowskich i Sopockiej Scenie Off de BICZ obchodzi niezwykły jubileusz - 60-lecia pracy twórczej. Z Ryszardem Ronczewskim, aktorem i reżyserem od 50 lat związanym z trójmiejskimi teatrami, rozmawia Łukasz Rudziński. Obchodzi Pan wspaniały jubileusz 60-lecia pracy twórczej, chociaż niektórzy jako datę Pana debiutu wskazują rok ukończenia studiów - 1956 rok, inni czasy studenckie i rok 1954. Ryszard Ronczewski: Uściślijmy - jestem na scenie od 1950 roku. Dwa lata później poszedłem na studia obecnej łódzkiej "filmówki" (wtedy Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej), którą ukończyłem w 1956 roku jako śpiewak operowy. Już wcześniej grywałem w różnych teatrach, między innymi w Studenckim Teatrze Satyry PSTRĄG i Teatrze Powszechnym w Łodzi. Po studiach trafiłem do Teatru Nowego w Łodzi za czasów Kazimierza Dejmka. Przed powrotem na Wybrzeże

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

60 lat z Ryszardem Ronczewskim

Źródło:

Materiał nadesłany

www.trojmiasto.pl

Autor:

Łukasz Rudziński

Data:

20.09.2010