EN

15.09.2010 Wersja do druku

Taniec to moje życie

- Uważam, że tancerz powinien przejść wszystkie etapy i szczeble kariery. Sądzę, że chyba najtrudniej jest pracować w zespole, w grupie, bo tancerz jest tam odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale za wszystkich dookoła. To dobra szkoła, uczy pokory i szacunku do kolegów, co się bardzo przydaje w późniejszej karierze - mówi OSKAR ŚWITAŁA, tancerz Teatru Wielkiego-Opery Narodowej warszawie.

Brak emocji na scenie obraża publiczność . Jak się zostaje tancerzem najważniejszego zespołu w kraju, Polskiego Baletu Narodowego? - Droga wydaje się prosta i oczywista. Najpierw trzeba się nauczyć tańca klasycznego, skończyć szkołę baletową, gdzie nauka trwa dziewięć lat. W moim przypadku była to Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa w Bytomiu. Potem abiturient zaczyna starania o przyjęcie do jakiegoś teatru, zgłasza się na tzw. audycje. Oczywiście wybiera teatry czy zespoły najlepsze, w których najbardziej chciałby otrzymać pracę, choć jednocześnie powinien zdawać sobie sprawę ze swoich możliwości. Pan wierzył w swoje możliwości i wszystko poszło gładko? - Wierzyłem w siebie, ale nie od razu udało mi się spełnić marzenia. Najpierw oczywiście pomyślałem o zespole baletowym w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Zatelefonowałem trzy lata temu do ówczesnej dyrektor baletu Jolanty Rybarskiej, która zgodziła się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Taniec to moje życie

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 36/12.09

Autor:

Bronisław Tumiłowicz

Data:

15.09.2010