EN

13.09.2010 Wersja do druku

Świętowanie solidarności sztuk

Solidarity of Arts z założenia jest imprezą wielobranżową. Ale dzisiaj żyjemy chyba jednak w dobie prostych marketingowych komunikatów. Obawiam się, że po dwóch latach edycji tej imprezy przeciętny trójmieszczanin zapytany, czy słyszał o koncercie Możdżera, odpowie: no jasne. A o Solidarity of Arts? A co to takiego? - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Zacznę od końca. Na koniec tegorocznego Festiwalu Solidarity of Arts, organizowanego w tym roku po raz drugi, Krystyna Janda wystąpiła w sali Filharmonii Bałtyckiej w monodramie "Biała bluzka" [na zdjęciu]. W sali nabitej publicznością, trzeba dodać. Ludzi przyciągnęła pewnie bardziej legenda Krystyny Jandy niż spektaklu, który swoją premierę miał w 1987 roku. Ale nawet jeśli ludzie przyszli na Jandę, obojętne, w czym by nie grała, nie zawiódł ich także tekst Agnieszki Osieckiej. Mnie jako zwieńczenie festiwalu Solidarity of Arts wydał się trafiony w dziesiątkę. Bohaterka "Białej bluzki" cierpi na społeczne niedostosowanie. Jakiś klinicysta pewnie zdiagnozowałby u niej chorobę afektywną dwubiegunową, inny specjalista - alkoholizm. Jedna i druga diagnoza byłaby pewnie prawdziwa, a jednak nijak się ma do prawdy bohaterki tekstu Osieckiej. Jej niedostosowanie nie jest chorobą, przeciwnie - to świat dookoła wydaje się zwariowany, chory. Nie tylko

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Świętowanie solidarności sztuk

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 213/11-12.09.

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

13.09.2010

Wątki tematyczne