EN

10.09.2010 Wersja do druku

Pamięć aktora to fenomen

- Dwa lata temu obchodziłem 80-lecie, teraz 60-lecie. W przyszłym roku, jak będziecie opisywali 65-lecie Teatru Polskiego, to pewnie będę miał jakieś 40-lecie. Jak widać, życie przede mną, moja kariera się zaczyna - mówi jubilat BOGUSŁAW DANIELEWSKI, aktor wrocławskiego Teatru Polskiego.

W pierwszym rzędzie Teatru Polskiego siedział wrocławski arystokrata, w trzecim partia, a w siódmym biskupi - o kopaniu w budkę suflera, 500 rolach w operze, operetce i teatrze z obchodzącym 60-lecie pracy artystycznej wrocławskim aktorem Bogusławem Danielewskim rozmawia Jacek Antczak Jacek Antczak: 60 lat na scenie... jest Pan jednym z ludzi, któremu budka suflera nie kojarzy się z zespołem rockowym? Bogusław Danielewski: Kiedyś sufler w teatrze siedział w budzie na środku sceny. Każdy z aktorów miał z suflerem umówiony znak i wtedy sufler podawał tekst. Wymiar kary był natychmiastowy, bo jak sufler się zagapił, to starsi, doświadczeni aktorzy potrafili podejść i w tę budę kopnąć. Potem budkę skasowano. Teraz sufler siedzi za pierwszą kulisą z lewej lub prawej strony. Aktor może zadrzeć w teatrze z dyrektorem, z reżyserem, ze scenografem, ale z suflerem nigdy. To poproszę o osobistą historię z wrocławskim suflerem w tle. - Sprzed

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pamięć aktora to fenomen

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska online

Autor:

Jacek Antczak

Data:

10.09.2010