EN

14.10.2005 Wersja do druku

Pinter a polski teatr

Dla polskich reżyserów Pinter to nazwisko z przeszłości. Znają go głównie z lektury, niewielu wystawiało jego dramaty. Epoka Harolda Pintera w polskim teatrze przypadła na lata 60. i 70. XX wieku, kiedy jego sztuki realizowali znani reżyserzy: Erwin Axer, Gustaw Holoubek, Jan Kreczmar czy Aleksander Bardini - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Po 1989 oku Pinter nie miał szczęścia do naszego teatru. W ciągu ostatnich piętnastu lat powstało u nas mniej niż dziesięć przedstawień opartych na jego tekstach, z których zaledwie dwa są do dziś w repertuarze. Żadne nie zyskało większego rozgłosu. "Kochanka" zrealizował w 2000 roku Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie, "Powrót do domu" można było obejrzeć dwa lata wcześniej w Bydgoszczy, a "Ziemię niczyją" w połowie lat 90. wystawił poznański Teatr Nowy. W Warszawie ostatnim przedstawieniem były "Dawne czasy" w reżyserii Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej, których premiera odbyla się pięć lat temu w Teatrze Narodowym. W tym roku tylko łódzki Teatr Nowy wprowadził na afisz "Urodziny Stanleya". Szeptanki o hermetyczności Dlaczego Pinter jest tak słabo obecny na polskich scenach? Piotr Kruszczyński, reżyser i szef Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu uważa, że powodem jest powtarzana w środowisku opinia o hermetyczności jego d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pinter a polski teatr

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 240

Autor:

Roman Pawłowski, kog

Data:

14.10.2005