EN

3.06.1992 Wersja do druku

Pigułki Murti Binga

Modne dziś pojęcie (i filozofię) destrukcjonizmu od zawsze, avant la lettre można było odnosić do twórczości teatralnej Jerzego Grzegorzewskiego. Niemal wszystkie jego spektakle, poprzez traktowanie tworzywa dramaturgicznego choćby - wyrażały filozofię tworzenia po wielkim "consumatum est". "Urodziłem się po kataklizmie, to, co stwarzam i odtwarzam to znaleziska na cmentarzu kultury - zdawał się każdym swoim przedstawieniem wyznawać Grzegorzewski. Jedyne, co w tym moje to czas i rytm pamięci, mojej pamięci - czasem wspólnej z widzem, częściej oddziałującej nań poprzez szok: zapaści, półletargu, nagłego olśnienia".

Tworzywem literackim najnowszego przedstawienia Grzegorzewskiego w Starym Teatrze - "Tak zwana ludzkość w obłędzie" jest cała prawie twórczość dramatyczna Witkacego, z nie napisanym dramatem, który dał tytuł całości, plus elementy "Nienasycenia" (Jan Nowicki - Tefuan to zarazem chiński Murti Bing). Ale tematy główne są dwa - pierwszy, fikcyjny, pochodzący z "Onych" i "Szewców". Prorokowana przez Witkacego w całej twórczości zagłada sztuki w obliczu "zaniku uczuć metafizycznych" i triumfalnego pochodu Absolutnego Automatyzmu pod wodzą Tefuanów i Melchiorów Abłoputo. Drugi temat, historyczny - samozagłady autora "Szewców" w obliczu rzeczywistych armii Abłoputów, zwiastujących z jednej strony "neue Ordnung", z drugiej - "nowyj mir". Odłamki lustra rozbitego przez artystę w przewidywaniu dziejowych zdarzeń, ujęte w ramy jego własnej tragedii. Czy tak? Nie wiem. Jak nie wiem też, dlaczego nam to dzisiaj Grzegorzewski opowiada. Nie czuję wewnętrznej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pigułki Murti Binga

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowy Świat Nr 130

Autor:

Elżbieta Morawiec

Data:

03.06.1992

Realizacje repertuarowe