EN

21.12.1985 Wersja do druku

Pigmalion na opak

Pigmalion - jak poniektórym wiadomo - był legendarnym królem Cypru. I do tego jesz­cze utalentowanym rzeźbiarzem, który wymodelował tak sugestywny posąg pięknej kobiety, że aż sam zakochał się w swoim dziele. Co można uznać za prawdopodobne, gdyby na owej konstatacji się skoń­czyło. Sprawa jednak - w jej treś­ci mitologicznej - nie tylko nie za­kończyła się platoniczną miłością żywego twórcy do bezdusznej mate­rii z marmuru lecz dopiero się zaczęła jako pocieszająca histo­ryjka marzyciela, który z łaski bogini Afrodyty przychylnej Cy­prowi i jego monarsze, został wyna­grodzony za udręki tęsknot... cudem. Czyli ożywieniem kamienia. W ten sposób doszło do małżeństwa Pigmaliona z jego własną rzeźbą i powicia później przez kamień(?) sy­na, Pafona. Ta optymistyczna opowieść, z któ­rej mogłoby wynikać, iż wiara (w miłość) czyni cuda nawet wobec ka­miennej kochanki, spotkała się w długich dziejach dramatu z dość ży­

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pigmalion na opak

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 298

Autor:

Jerzy Bober

Data:

21.12.1985

Realizacje repertuarowe