Zadziwiające, jak sztuka ta, o której można było sądzić, że już zwietrzała, w której raziły nas nagięte do sytuacji (autentycznej zresztą, opartej o prawdziwe zdarzenie), rozważania o wolności, wyborze, postawie wobec życia, stała się na powrót aktualna. Widać wydarzenia dziejące się w świecie zmuszają nas do zastanowienia się nad podstawowymi problemami współczesnego człowieka. Najciekawszą postacią dramatu jest z całą pewnością Jan. Najciekawszą i jednocześnie najtragiczniejszą. Musi on bowiem w końcu, wbrew intencjom i ideałom, zdobyć się na tragiczny czyn. Zmusza go do tego sytuacja, ciśnienie niezależnych od niego zdarzeń. Mimo jednak tych wewnętrznych sprzeczność, pozostaje do końca uczciwy. Mniej z nas interesuje Anzelm, postać skonstruowana według egzystencjalnej mody, bardziej już Luzzi, jakże realna dziś antyteza Jana, która mówi, że nie warto o sobie "myśleć dłużej niż tyle, ile trzeba, żeby się rozebrać albo ub
Tytuł oryginalny
Pierwszy dzień wolności
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki Nr 92