"Czarownice z Salem" ARTHURA MILLERA grane przez Teatr im. Jaracza na scenie Teatru "Rozmaitości" to dobre przedstawienie. Bardzo dobre, chyba w ogóle jedno z najlepszych z tych, które w tej chwili utrzymują się na afiszu - jest mi niesłychanie przykro, kiedy pomyślę, że omal, omal nie przegapiłem go zupełnie, aczkolwiek oczywiście nie suma recenzji, a suma wrażeń wyniesionych przez widzów najważniejsza jest w rachunku zysków i strat teatru. "Czarownice z Salem" weszły na scenę w okresie letnim, nie miały formalnej premiery prasowej, "wypadły" niejako z tygodniowego planu teatralnych omówień, który skrupulatnie staram się wypełniać. Zarazem dzięki temu zobaczyłem nie pierwsze, a któreś z kolejnych przedstawień, przy szeregowej, głównie młodzieżowej widowni i mogę z satysfakcją napisać, że dawno nie siedziałem na widowni reagującej tak dobrze i tak wdzięcznie na nie najłatwiejszą przecież sztukę, podobnie jak dawno nie spotkałem spektaklu
Tytuł oryginalny
Piekło w Salem
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany nr 264