EN

6.11.1995 Wersja do druku

Piekielne igraszki

Na próbie pistolet osmalił piersi aktorki. Partner za blisko przystawił lufę. Na próbie generalnej aktor grający główną postać rozciął sobie dłoń. Zastąpił go kolega. Premiera "Sonaty Belzebuba" Witkacego w Teatrze Miejskim w Gdyni odbyła się ponad miesiąc temu. Ofiar nie było. Pojechałem na premierę z względów sentymentalnych. Dyrektorem teatru jest Julia Wernio. Do niedawna szefowa wrocławskiego Teatru Współczesnego. Chciałem zobaczyć, jak idzie jej na bałtyckich piaskach. Teatr Miejski mieści się w budowli będącej wykwitem siermiężnej architektury lat siedemdziesiątych. Wewnątrz jest ciekawiej. Foyer z barem (alkohol!) i sala na trzysta miejsc. Witkacy to uparty facet Czytałem i oglądałem sporo jego dramatów. Odnoszę nieodparte wrażenie, że ciągle pisał tą samą sztukę. "Sonata Belzebuba". Pałacyk gdzieś na węgierskiej wsi. Mordowar - oaza artystów i poszukiwaczy metafizycznych. Jest ciocia arystokratka, jest seksualnie nabrzm

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Piekielne igraszki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza nr 214

Autor:

Roman Praszyński

Data:

06.11.1995