EN

22.09.2007 Wersja do druku

Pięciu Gyntów

"To ostatni wielki dramat w literaturze europejskiej, który podejmuje próbę przyjrzenia się kondycji człowieka wobec świata, bez wstępnej tezy" - tak mówił przy okazji otwartych prób warsztatowych o adaptowanym przez siebie "Peerze Gyncie" Paweł Miśkiewicz. Teraz wreszcie ta inscenizacja najtrudniejszego chyba dramatu Ibsena, stanowiąca kolejny, po realizacjach Roberta Wilsona, etap projektu ibsenowskiego w Teatrze Dramatycznym., ujrzy światło dzienne w wersji finalnej. Miśkiewicz, którego interesują przede wszystkim ludzkie wnętrza, nierzadko pokiereszowane, wybił się na artystyczną niepodległość już jakiś czas temu, zostawiając za sobą etykietkę aktora Krystiana Lupy i jego aż nadto wiernego ucznia. Krytycy zwracają uwagę na jego specyficzną pracę z aktorami, których w Dramatycznym będzie miał pod dostatkiem, i to najlepszego "gatunku". Rolę Peera Gynta podzielono bowiem między pięciu odtwórców: Adama Ferencego, Mariusza Benoit, Krzysztofów

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pięciu Gyntów

Źródło:

Materiał nadesłany

Aktivist nr 99

Autor:

am

Data:

22.09.2007