EN

29.11.1993 Wersja do druku

Penderecki prześmiewca

Jaki kontrast z widzianym kilka dni temu "Rajem utraconym"! Pod każdym względem. Zamiast solennego, chwilami nużącego patosu - dowcip i kpina. Zamiast ciężkich mas orkiestrowych zjadliwe, "cienkie" brzmienia. Zamiast skomplikowanej maszynerii teatralnej jeżdżącej we wszystkie strony po ogromnej scenie - scena pomniejszona, kameralna, scenografia niemal w zaniku. Oszczędność środków jest dla krakowskiej opery koniecznością - od dziś nie ma ona własnej sceny i musi korzystać z gościny Teatru im. Słowackiego. Ale w wypadku "Ubu" rzecz jest całkowicie usprawiedliwiona - aby coś wykpić, wystarczy to umiejętnie zasygnalizować, pokazując rys karykatury. A muzyka jest w tym pomocna. Kompozytor mówi: "Jest to utwór, w którym z jednej strony nawiązuję do tradycji buffo {#au#1690}Rossiniego{/#}, z drugiej zaś wyśmiewam się z całej muzyki współczesnej, z awangardy, z własnych utworów - i tych wczesnych, i tych 'romantycznych'". Fakt: możemy tu rozpoznać

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Penderecki prześmiewca

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 278

Autor:

Dorota Szwarcman

Data:

29.11.1993

Realizacje repertuarowe