EN

1.11.2008 Wersja do druku

Patos przebrzmiałej katastrofy

Jak zwykle dzieło Janusza Wiśniewskiego zbiło mnie z tropu. Do dziś jeszcze słyszę owo szaleństwo lingwistyczne, jakie - wraz z aktorami z Niemiec, Izraela, Indii, Włoch - rozpętał reżyser. Już w trakcie pierwszych minut przedstawienia, kiedy aktorki, stojące naprzeciwko zdezorientowanej publiczności, zaczęły wygłaszać kwestie w swoich narodowych językach, można było się domyślić, że na scenie zobaczymy raczej wieżę Babel niż Arkę Noego. Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że nie rozumiałem większej części tekstu (ze względu na nieznajomość hebrajskiego, włoskiego czy na przykład hindi). I z całą pewnością taki był zamysł reżysera: zderzyć publiczność z nieznanymi jej językami - na które powinna się, z nieoczywistych powodów, otworzyć. Warto dodać, że i polska mowa w tym kontekście brzmiała jak obcy idiom - pozbawiony znaczeń, przekazujący wyłącznie emocje. Barbara Osterloff w recenzji "Burzy" stwierdziła, że w spektak

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Patos przebrzmiałej katastrofy

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 11

Autor:

Michał Larek

Data:

01.11.2008

Realizacje repertuarowe