EN

1.06.1998 Wersja do druku

"Parady" Potockiego w Teatrze Nowym w Poznaniu

Przedstawienie zaczyna się wyśmienicie: Gil zakochany jest arcydziełem lekkości i wdzięku, w czym zasługa pospołu autora i aktorów -Mirosława Kropielnickiego (Gil) i Marii Rybarczyk (Zerzabella). Dalej jest już tylko reżyserski koncept i stylowa muzyka Zygmunta Koniecznego wykonywana z galeryjki nad sceną przez kwartet instrumentalny i osobowy chórek. Koncept, na ile daje się go odczytać, polega na zastąpieniu, fundującej zabawność Parad, stylizacji parodystycznej umyślonej przez Potockiego stylizacją parodystyczną pomysłu Zaleskiego. Ta ostatnia w paru przypadkach wyraźnie kłóci się z tekstem, w paru innych jest powodem aktorskich kontuzji, a tylko w jednym sprawdza się dzięki talentowi Marii Rybarczyk (Zerzabella w paradzie Kasander demokratą). Czy Parady trzeba przyprawiać postmodernistycznie, czy jakkolwiek inaczej - nie wiem. Poznańskie doświadczenie Krzysztofa Zaleskiego pokazuje, że jedna z wiodących w tę stronę dróg wyprowadziła nas na man

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr, nr 6

Autor:

Kazimierz Dorczyk

Data:

01.06.1998

Realizacje repertuarowe