EN

12.09.1984 Wersja do druku

Parady bez...parady

NIEDAWNO, przy okazji recenzji ze "Śmierci Komandora" narzekałem na nieurodzajność w Teatrze Polskim poprzedniego sezonu. W obecnym dyrektor Igor Przegrodzki postanowił nie poddawać się smakowitym drzemkom, i ruszył "z kopy­ta" prezentując wrocławskiej publiczności już w ostatnich dniach sierpnia pierwszą pre­mierę na scenie kameralnej. Wysmakowane salonowe burleski osiemnastowiecznego podróżnika i erudyty Jana Potockiego w reżyserii Jacka Bunscha miały być świetną wystylizowaną zabawą w sty­lu commedii dell` arte, a spro­wadziło się (pewnie także "dzięki" tresurze pantomimicznej Jerzego Kozłowskie­go) do szkolnych niemalże etiudek pantomimicznych, kto-re próbowały urozmaicać (?) nie kończące się wydawało­by się monologi aktorów. Ci zaś zajęci, jak najbardziej pre­cyzyjnym wykonywaniem ćwiczeń ruchowych nie tylko przelatywali nad treścią i py­sznymi zabawami słownymi tekstu, lecz co najważniejsze zapominali o prawach

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Parady bez...parady

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie nr 216

Autor:

Andrzej Gotski

Data:

12.09.1984

Realizacje repertuarowe