Ilekroć kogoś nawiedza lęk o przyszłość polskiego teatru, powinien udać się na przedstawienie dyplomowe do szkoły teatralnej. Dyplomy wpływają bowiem na takie stany niby balsam. Na scenie widać młodych, pełnych energii łudzi, głodnych grania, którzy dają z siebie wszystko (czasem nawet więcej niż mogą). Zawsze działa to nad wyraz krzepiąco. Przynajmniej na początek. Potem jednak mogą pojawić się niepokojące pytania, np.: jak to się dzieje, że ci budzący tyle nadziei młodzi ludzie, kiedy tylko trafiają do "dorosłych" zespołów teatralnych, tak często bezpowrotnie giną z oczu. Albo: jak to się dzieje, że znika ich niegdysiejszy entuzjazm, a miejsce godnego podziwu zapału zajmuje zwykłe wyrobnictwo, dawne zaś uczucia zanikają. Albo: jak to się wszystko ma do banalnego, wielokrotnie powtarzanego przekonania, że dopiero w prawdziwym teatrze młody aktor zdobywa doświadczenie, że ze szkoły wychodzi niczym pierzasta ż
Tytuł oryginalny
Para do grania
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 289