Sztuki Gabrieli {#au#163}Zapolskiej{/#} wchodziły na scenę pod szyldem naturalizmu i obyczajowej bezkompromisowości, epatując ostrością spojrzenia "oberdulską" publiczność sprzed wybuchu Wielkiej Wojny. W pół wieku później ten aspekt twórczości pani Gabrieli starano się wykorzystać w antyburżuazyjnej propagandzie. Dziś jest on nieodwołalnie martwy, co nie znaczy, by o Zapolskiej trzeba było zapomnieć. Jej utwory wciąż można z powodzeniem grać jako dobre dramaty psychologiczne, ze scenicznym nerwem napisane przez zawodową aktorkę. Taka właśnie była "Moralność pani Dulskiej", zrealizowana niedawno w Teatrze Telewizji - i taka też jest "Panna Maliczewska", wyreżyserowana przez Bogdana {#os#106}Baera{/#} na Scenie Kameralnej warszawskiego Teatru Polskiego. Inscenizacja konsekwentnie odżegnuje się od przebrzmiałej estetyki. Z tekstu usunięte zostały zwietrzałe brutalizmy, zarówno sytuacyjne (opowieść Maliczewskiej o tym, że Daum ją "z
Tytuł oryginalny
"Panna Maliczewska"
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1