Jak publiczność brneńska przyjmie wybrzeżowego "Hamleta"? Czy nie będzie zaszokowana umownymi dekoracjami, czy styl gry znajdzie uznanie widzów, czy bariera językowa nie okaże się przeszkodą nie do pokonania? Takie były pytania, które trapiły w dzień premiery "Hamleta" w brneńskim Teatrze Braci Mrstiku zarówno aktorów, jak i osoby towarzyszące zespołowi. Z nie pokojem śledziłem grę naszego zespołu przez pierwszy akt sztuki. Aktorzy nasi grali świetnie, ale wyczuwałem, że nurtuje ich obawa, czy zdołają przerzucić pomost pomiędzy sceną a widownią. Spoglądając ukradkiem na twarze widzów, nie mogłem odgadnąć, co myślą o sztuce, jak przyjmują grę wykonawców. Wreszcie - przerwa. Zrywają się oklaski, nie te kurtuazyjne, grzecznościowe, lecz szczere, spontaniczne, długo nie milknące. Odetchnąłem. Drugi i trzeci akt artyści nasi, rozgrzani serdecznym przyjęciem, rozegrali wprost znakomicie. Widziałem już dwa spektakle "Hamleta" w wykonani
Tytuł oryginalny
Owacje i kwiaty dla wykonawców "Hamleta"
Źródło:
Materiał nadesłany