EN

30.05.2009 Wersja do druku

Owacja dla mistrzów słowa

Sprawdziło się powiedzenie, że znakomity aktor potrafi nawet zagrać krzesło tak, by publicz­ność zgotowała mu owację na stojąco. Wydawało się, że opowiastka Romana Brandstaettera "Ja je­stem Żyd z Wesela" pokryta pa­tyną czasu nie wytrzyma kon­frontacji z kolejnym pokoleniem teatralnej widowni. I jakie było zdziwienie wszystkich, kiedy się okazało, że nie tylko wytrzy­mała, ale wszyscy żałowali, że znakomity spektakl dobiegł końca. Jerzy Nowak i Tadeusz Malak (który także dokonał adaptacji tekstu i jest reżyserem przedstawienia) tak przykuli uwagę, że ludzie zapomnieli o kręceniu się, o tym, że jest go­rąco. Był tylko tekst i ich dwóch. Co ciekawe, nie pamiętam, żeby kiedyś w trakcie przedstawienia witano oklaskami aktora w Sce­nie na Piętrze, a z takim przyjęciem spotkał się Jerzy Nowak. Po zakończeniu trochę śmiesz­nej, ale i smutnej opowieści była owacja na stojąco (pierwsza w tym sezonie). Przedstawienie zostało prze­nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Owacja dla mistrzów słowa

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska - Głos Wielkopolski nr 126

Autor:

Elżbieta Podolska

Data:

30.05.2009

Realizacje repertuarowe