Nowy przybytek dla sztuki polskiej w Łodzi wzniesiono w dni roboczych 140. Ta iście amerykańska sprawność jest zarówno powodem dumy dla tych, którzy tego technicznego cudu dokazali w imię świętego zapału dla spraw artystycznych, jak i usprawiedliwieniem wielu braków, których bezwzględnie uniknąć wśród takiej gorączki tworzenia niepodobna było. Ma więc ten prowizoryczny budynek teatralny bardzo estetyczną i wygodną widownię, a jednocześnie bardzo ciasną i płytką scenę. Jeżeli jednak zważymy, że w spalonym teatrze "Victoria" (budowanym co prawda lat kilkadziesiąt temu) scena była jeszcze mniejsza - przyjąć należy i ten mały, choć niedostateczny krok naprzód z uznaniem. Jest to zresztą przysłowiowa niemal pięta achillesowa najznamienitszych nawet teatrów współczesnych: buduje się wspaniałe widownie, imponujące rozmiarami szatnie i królewskie foyer, niekiedy nawet ozdobne i wygodne garderoby dla artystów (to już rzadziej) - ale scena wci�
28.10.1909
Wersja do druku