EN

23.07.2012 Wersja do druku

Ostatni taki amant

ANDRZEJ ŁAPICKI był symbolem przedwojennego szarmu, jednak nie idealizował przeszłości, przypominał przedwojenny głód i biedę.

Odszedł Andrzej Łapicki, mistrz dystansu i fredrowskiej lekkości, nauczyciel zdrowego rozsądku - Zagrałem w życiu 150 ról i nigdy nie było takiego zainteresowania moją osobą jak teraz - kpił z naszych czasów i mediów po tym, jak w 2009 r. ożenił się z młodszą o 60 lat Kamilą Mścichowską. Tłumaczył: - Miałem dosyć siedzenia w fotelu i patrzenia na Tuska albo Kaczyńskiego. Spotkałem fajną dziewczynę, młodszą ode mnie, i się ożeniłem. Zostałem celebrytą. Kpił, że szansę na kolejny krok na nowoczesnej drodze do sławy zatłukł, mówiąc przed laty, że udział w reklamie to dla aktora prostytucja. Chociaż wielokrotnie żegnał się z widzami, odrodził się w teatrze, grając Sablewskiego w "Iwanowie" w Teatrze Narodowym. Żartował,że Jan Englert otrząsnął go z naftaliny. Ze sceny mówił słowami Czechowa, że ma tyle lat... co wszyscy. Sukces kreacji komentował, krytykując współczesny teatr: - Widownia dawno nie widziała akto

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ostatni taki amant

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 170

Autor:

Jacek Cieślak, jbs, bh

Data:

23.07.2012