EN

13.05.2005 Wersja do druku

Oskar i Pani Róża

Co byś zrobił, gdybyś miał pewność, że śmierć jest już blisko? Napisałbyś list do Boga?

Szanowny Panie Boże. Na imię mam Oskar, mam dziesięć lat, podpaliłem psa, kota, mieszkanie (zdaje się nawet, że upiekłem złote rybki) i to jest pierwszy list, który do Ciebie wysyłam, bo jak dotąd, z powodu nauki, nie miałem czasu. To tylko maleńki fragment książki "Oskar i Pani Róża" Erica-Emmanuela Schmitta. Historię dwojga bohaterów, którą obejrzymy w Częstochowie, przywozi katowicki Teatr Śląski im. Wyspiańskiego (to druga polska adaptacja; pierwszą - w październiku zeszłego roku - przygotowała Anna Augustynowicz dla Teatru Współczesnego w Szczecinie). Oskar ma dziesięć lat, cierpi na białaczkę. Na pisanie listów do Pana Boga namawia go wolontariuszka Róża, była zapaśniczka. Chłopiec poświęca korespondencji ostatnie 12 dni swojego życia. Ta wzruszająca historia tak wstrząsnęła Otylią Jędrzejczak, że pływaczka postanowiła zlicytować swój złoty olimpijski medal i otrzymane pieniądze przeznaczyć właśnie dla dzieci chorych

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Oskar i Pani Róża

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Częstochowa nr 110

Autor:

Aleksandra Czapla

Data:

13.05.2005

Realizacje repertuarowe