EN

1.06.1998 Wersja do druku

Opowieść o przemijaniu

W ostatnim czasie widziałam trzy różne wystawienia "Naszego miasta" Thorntona Wildera. Na Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje", który odbył się w pierwszej połowie marca na Śląsku, obejrzałam telewizyjne "Nasze miasto" zrealizowane przez Marię Zmarz-Koczanowicz oraz ten sam dramat wyreżyserowane przez Wojciecha Adamczyka w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Reżyserka postanowiła przeszczepić ten tekst na grunt Teatru Telewizji i zrobiła to z powodzeniem. "Nasze miasto" zamiast na pustej scenie rozgrywało się w studio telewizyjnym, gdzie mieszkańców Grover's Corners podglądały kamery. Zniknęły też wszystkie umowne działania sceniczne wpisane w ten utwór. Zgodnie z zamysłem autora aktorzy mają jeść niewidzialne posiłki z niewidzialnych talerzy, czytać nie istniejące gazety, przechodzić przez drzwi, których nie ma. W Teatrze Telewizji taka konwencja byłaby nieznośna. U Koczanowicz występowały więc prawdziwe rekwizyty. Ale opowie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Więź" nr 6

Autor:

Malwina Głowacka

Data:

01.06.1998

Realizacje repertuarowe