EN

17.08.1969 Wersja do druku

Opętanie sexem

Motto:
"Trza sposobić smolnych wiech, Trza toporem prać po łbiech" K. I. GAŁCZYŃSKI Zielona Gęś

CZY wszyscy wiedzą o Prokeschu? Otóż był to krakowski recenzent teatralny. A teraz jego nazwisko stało się symbolem. Zdarzyło się temu panu pójść do teatru na prapremierę "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego. I kropnął recenzję: że to były wesołe sceny z życia naszego ludu wiejskiego, zakończone raźnym obertasem. Tyle zrozumiał z przedstawienia. Dzięki temu przeszedł do historii. Rola, w której figuruje w świecie rzeczy minionych i zapamiętanych, jest bardzo niebohaterska. Powiedziałbym: śmieszna. Ale zawsze coś. ŁATWO SIĘ POŚLIZNĄĆ Najsolidniejszemu bowiem recenzentowi może się zdarzyć najfatalniejszy poślizg. Ot, choćby ten cytat z Gałczyńskiego, na wstępie felietonu. Cóż on może znaczyć dla kogoś, kto nie zna melodyki Wyspiańskich wierszy? Chyba tylko to, że autor namawia do podpalania (art. 215 kod. karnego), tudzież do używania niebezpiecznych narzędzi w bójce (art. 241 kod. karnego). Ot, i Prokesch. Pamiętam pewną rozm

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Opętanie sexem

Źródło:

Materiał nadesłany

Kierunki nr 33

Autor:

Jerzy Milewski

Data:

17.08.1969