EN

28.01.1936 Wersja do druku

"On i kinomanki" K. Wroczyńskiego

W repertuarze Ziemi Pomorskiej ukazała się nowa farsa, pióra Wroczyńskiego: "On i kinomanki". Trudno odmówić autorowi talentu, gdyż znajdujemy, w niej nieprzeciętny humor i dowcip. Coprawda spodziewaliśmy się nieco więcej od Wroczyńskiego, który zapowiadał się świetnie. Autor dał nam obrazek z życia "amanta filmowego", który znużony pracą szuka wypoczynku aż w zakładzie heljopatycznym profesora Łęckiego w górach. Rzecz jasna, że spoczynku wcale nie zaznaje, gdyż nieszczęście chce, że zostaje poznany przez kinomanki, które zanudzają go śmiertelnie. Naszego amanta również drażni zachowanie się opornej sekretarki, której nie imponuje uroda i wyraźnie to podkreśla. Cały szereg powikłań, dobrze pomyślanych przez autora, stwarza sceny b. wesołe. Wesołość wywołają nic tyle sceny, lecz "powiedzonka", któremi amant sypie, jak z rękawa. Że publiczność chwilami wprost zaśmiewała się, - to już nie jest zasługą autora, lecz zespoł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"On i kinomanki" K. Wroczyńskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bydgoski

Autor:

R.Ż.

Data:

28.01.1936

Realizacje repertuarowe