EN

8.05.2012 Wersja do druku

Okropeja

"Oresteja" w reż. Mai Kleczewskiej Teatru Narodowego i Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Dawno nie było przedstawienia tak okropnie spapranego. Próba wywatowania tragedii Ajschy-osa, opowieści o mordzie założycielskim Europy, czym się da i co tam było pod ręką, doprowadza do przedrzeźniania tragedii, wykoślawia ją i czyni z niej własną parodię. Najsmutniejsze, że w chwili największej trwogi, gdy Orestesa dopadają furie, publiczność nerwowo chichocze. Rzeczywiście, śmiechu to warte. Czy jest jakaś granica sensu, której Kleczewska by nie przekroczyła? Epatuje widza natura I istycznym zapisem filmowym gnijącego ciała na ogromnym ekranie, na cały horyzont sceny, zamienia tragedię na operę mydlaną i każe nam wierzyć, że to istota utworu Ajschylosa. Spektaklu nie ratuje nawet magiczna (świetnie wykonywana) muzyka Agaty Zubel, z agresywnymi perkusjami i chórami, wzniosła i prawdziwie wstrząsająca, ale płynąca obok rozklekotanego, cherlawego widowiska, z którego ocalała tylko Anna Chodakowska, jedyna artystka, która nie dała sobie wmó

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Okropeja

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 19/13.05

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

08.05.2012

Realizacje repertuarowe