EN

24.11.1978 Wersja do druku

Ojciec Conrada

Nic nie jest tak stałym elementem życia sztuki jak zmienność ocen. Na "literackiej giełdzie" odbywa się stały ruch w górę i na dół. Przyczyny tych zmian bywają różne, czasem nawet dyktowane falowaniem mody. Najlepszym instrumentem do mierzenia zmian - bardziej niezawodnym niż barometry, służące meteorologom do ich wątpliwych przepowiedni pogody - najlepszym sprawdzianem jest teatr. Pogrąża w niebyt lub wydobywa z zapomnienia. Ujawnia każdą słabość utworu, ale potrafi też naprawić niesprawiedliwe sądy. Tak stało się i w przypadku sztuk Apolla Korzeniowskiego. Był ojcem Conrada. To wystarczyło, by o jego pisarstwie zapomnieć, by je zlekceważyć. Kto się zajmuje twórczością Euzebiusza Słowackiego, ojca Juliusza? I odwrotnie, kto docenia utwory Klausa Manna, syna wielkiego Tomasza? W dodatku Korzeniowski-senior pisał w kraju, skrępowany cenzurą carską, ograniczony w tematyce, podczas gdy wielcy romantycy wyżywali się na szerokim świecie, wadzi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Perspektywy, Nr 47

Autor:

Jaszcz

Data:

24.11.1978

Realizacje repertuarowe