ZNACIE Państwo zapewne ten kawał z sędziwą brodą przytaczany zresztą w kilku różnych wersjach. Przypomnijmy jedną z nich: Teatr zamknięty, aktorzy na zasłużonym urlopie. Nagle depesza: "Natychmiast wracać, reżyser ma pomysł!". Istotnie, "pomysły" w teatrze to pojęcie cokolwiek skompromitowane, ale przecież rodzą się z nich od czasu do czasu znakomite lub choćby tylko poprawne przedstawienia. Tomasz Grochoczyński wałbrzyską realizację "Dam i huzarów" oparł właśnie na prostym, lecz nadspodziewanie skutecznym pomyśle: rozegrał ją w czystym stylu buffo. Aktorzy zachowują się głośno, grają zamaszyście, słowem - jak to się kiedyś mówiło - od kulisy do kulisy. Jakby się zapatrzyli w mediolański Piccolo Teatro: postaci są rysowane grubą kreską - bez szczególnego szacunku dla detalu charakterologicznego, ale za to z widoczną skłonnością do groteski i karykatury. Wyjątkowo dobrze czuli się w tym stylu Kazimierz Ost
Tytuł oryginalny
Od kulisy do kulisy
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości nr 20