POWIADA Iredyński - i powtarza to przy każdej okazji - "jestem autorem jednego tematu". Tematem tym jest przemoc. Autodiagnoza ponad wszelką wątpliwość trafna, chociaż nie jestem przekonany, że stanowić może szczególny powód do dumy. Zastanawiające są zresztą te obsesje i fascynacje u człowieka, który "czasów pogardy" nie zdążył już przeżyć świadomie, który wiedzę o tamtych latach czerpał z drugiej ręki, z rozlicznych relacji i lektur, zastanawiające jest jednak i to, że prawdę o przemocy i strachu, o ludzkiej słabości, potrafi pokazać ostro i niebanalnie. Łączy sztuki Iredyńskiego nie tylko temat, identyczne są niemal także sytuacje wyjściowe jego dramatów. Bohaterem jest zawsze zbiorowość (choćby ta najmniejsza, dwuosobowa) ludzka z różnych względów na siebie skazana: obóz w "Jasełkach moderne" czy w "Zejściu do piekła", punkt spiskowy w "Żegnaj, Judaszu", umowne acz zamknięte zakłady lecznicze w "Dobroczy�
Tytuł oryginalny
Obsesje Iredyńskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 20