"Trans-Atlantyk" jest po trosze wszystkim, co chcecie: satyrą, krytyką, traktatem, zabawą, absurdem, dramatem - ale niczym nie jest wyłącznie, ponieważ jest tylko mną, moją wibracją, moim wyładowaniem, moją egzystencją" - pisał Witold Gombrowicz. Ta powieść była dla niego dość intensywnym rozrachunkiem z Polską: "(...) nie z żadną poszczególną Polską, rzecz jasna, ale z Polska taką, jaką stworzyły warunki jej historycznego bytowania i jej umieszczenia w świecie" - zastrzegał pisarz. I nalegał, aby przezwyciężać uczucie polskości i rozluźnić to nasze poddanie się Polsce. "Oderwać się choć trochę! Powstać z klęczek!" - postulował. Czy te "wibracje i wyładowania" prozaika, dramaturga i eseisty, który niestrudzenie wadził się z polską tradycją i historią, są aktualne? Odpowiedź może dać czwartkowa premiera na Letniej Scenie Teatru Miejskiego w Gdyni, jedynej placówki teatralnej noszącej imi�
Tytuł oryginalny
Obrona przed mitologią stada
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Trójmiasto nr 171