Ksantypa, przygotowując sałatkę z cebuli i oliwy, niejednokrotnie miała w oczach Izy: i to nie tylko dlatego, że bardzo drażniąca jest woń cebuli! Nic poszczęściła jej Hera, małżeństw opiekunka! Inni mężowie dbali o dom, ofiarowywali swym żonom bądź purpurowe sandały, bądź modne peplum z białe wełny, układające się w osobliwe fałdu nie tylko na rzeźbach Fidiasza... A jej mąż Sokrates, o którym delficka Pytla powiedziała, że jest najmędrszy z ludzi? Całymi dniami włóczył się po mieście, wiodąc ze swymi uczniami nigdy nie kończące się dysputy o cnocie i wiedzy - nie rozumiejąc, że przecież największą cnotą męża jest troska o dom. Tak więc Ksantypa, cerując jego podarty chiton, nieraz narzekała na Sokratesa - nie przeczuwając, że właśnie dzięki niemu przejdzie do historii. Jednakże historia pokazuje nam ją bardzo jednostronnie. Na Sokratesa patrzymy dzisiaj poprzez teksty Platona i Ksenofonta - oczyma jego uczniów, którz
Tytuł oryginalny
"Obrona Ksantypy"
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 23