EN

22.06.1978 Wersja do druku

Obok Wedekinda, obok widza

Przypomniał Warszawie Wedekinda: Stanisław Różewicz, inscenizując w Teatrze Studio przed kilku laty "Puszkę Pandory", obecna premiera, mogłaby zatem świadczyć o jakimś początku mody. A że nie tak dawno przypomniano nam także dramaturgię Iwana Golla ("Mtatuzalem") wolno by nawet zaryzykować twierdzenie o renesansie niemieckiej szkoły dramatu, co symbolizm żeniła z ekspresjonizmem, a pasje społecznikowskie krasiła seksem, przemnażała przez dziwność. Frank Beniamin Wedekind (1864-1918) wypracował sobie w tej szkole miejsce szczególne. Był związany z Maxem Reinhardtem a wystawienie w Kammerspiele właśnie "Przebudzenia wiosny" łączyło się z objawieniem jednego z największych talentów aktorskich tej słynnej sceny, z fajerwerkowym ujęciem roli wiośnianej Wendli Bergman przez Kamillę Eibenschutz. Premiera była i tym legendarna, że nie padły na niej żadne oklaski: Reinhardt był pewien, że poniósł gigantyczną "klapę", a to porażona wielkością

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Obok Wedekinda, obok widza

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 139

Autor:

Witold Filler

Data:

22.06.1978

Realizacje repertuarowe