EN

16.02.2011 Wersja do druku

Oblegany "Leningrad"

Takich tłumów, jakie przychodzą na "Leningrad" - muzyczny spektakl w Centrum Sztuki Impart, nie widziałam dawno - pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Nic to, że nie ogląda się go zbyt wygodnie, bo na niewielkiej scenie, z widowni, na której krzesła stoją na równiej podłodze, więc nie zawsze można dostrzec szczegóły. Wygląda na to, że spektakl od swojej premiery w grudniu 2009 roku zyskał nowy status i zwyczajnie stał się kultowym. Nie lubię tego określenia, bo zwykle za nim ukrywa się niewiele. Ale jak inaczej nazwać wydarzenie, które ludzie oglądają po kilkanaście razy, śpiewają songi razem z artystami (najwyraźniej dobrze już je znają), prowadzą swoisty dialog z bohaterami przedstawienia? Tuż po premierze pisałam, że "Leningrad" to opowieść o nocnej libacji w pewnym mieszkaniu. Libacji będącej manifestacją swoistej życiowej filozofii. Tomasz Mars i Mariusz Kiljan śpiewają piosenki anarchistycznej rosyjskiej grupy Leningrad. Akompaniuje im męski kwartet, nie tylko pełniący rolę tła dla wokalistów, ale wyraźnie współtworzący rockowo-punkowy koncert. Teksty, w bardzo dobrym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niezwykły fenomen spektaklu Leningrad

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska online

Autor:

Małgorzata Matuszewska

Data:

16.02.2011

Realizacje repertuarowe