Tę sztukę islandzkiego pisarza kilka lat temu można było zobaczyć na małej scenie Teatru Powszechnego w Warszawie. Grali w niej m.in. Ewa Dałkowska, Marta Klubowicz (bardzo udany jej debiut w tym teatrze), Kazimierz Kaczor i Bronisław Pawlik. Tytuł w pełni oddaje treść i sens dramatu. Ot, żyje sobie rodzinka, ludzie niby bliscy, ale tak naprawdę zupełnie obcy dla siebie. Nic ich nie łączy oprócz mieszkania, telefonu, który dzwoni bez przerwy i 2 wzajemnie wydzieranych samochodów. No i jest jeszcze telewizor, w który patrzą wszyscy razem, ale tak naprawdę osobno. Pani domu żyje tylko wizytami i rewizytami oraz budową nowego domu, jej mąż psychicznie nigdy nie wychodzi z pracy, synek nie widzi świata poza treningami, a córeczka Marta zmienia narzeczonych tak jak strój i makijaż. Jedynie kontestująca Gudrun odstaje, ale ona w ogóle nie widzi dla siebie miejsca w takim świecie. Na ten cały galimatias szeroko otwartymi oczyma patrzy para staruszków (Zo
Tytuł oryginalny
Obcy bliscy
Źródło:
Materiał nadesłany
Glob 24