EN

1.02.2005 Wersja do druku

O przygniecionych i wątpiących.

Dramaturgia amerykańska, podobnie jak film, zawsze obliczona była na ludzką miarę. Mówiła o tym, co bezpośrednio obchodzi obywateli. Tak się złożyło, że to, co dotykało Amerykanów pół wieku temu, dziś bezpośrednio dotyka i nas. Choćby z tego powodu warto się wybrać do Teatru im. Jaracza w Łodzi na "Śmierć komiwojażera" Arthura Millera. Bo czy najgłębiej nie boli to, że lojalność, przyjaźń, zaufanie przestały znaczyć cokolwiek? Willy Loman, wspaniale grany przez Bronisława Wrocławskiego, to przegrany, wyrzucony z pracy, starzejący się facet. Jeszcze raz cofa się przez życie, próbując nas, a może i siebie przekonać, że jego wybory miały sens, że składały się na gmach wartości. Tyle że był to gmach stawiany na piasku. Kogo obeszło, że Willy budował wielkość firmy, dla której pracował, szanowali go podwładni, a szefowie klepali po plecach? Wylano go jak pierwszego lepszego praktykanta. A rodzina? Wpajał synom swoje wartości,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

O przygniecionych i wątpiących.

Źródło:

Materiał nadesłany

Warszawa nr 2

Data:

01.02.2005

Realizacje repertuarowe