Jedną z najsmutniejszych dla mnie rzeczy w teatrze jest porównywanie treści programów teatralnych z treścią przedstawień, do których programy te zostały wydrukowane. Dochodzi wówczas do konfrontacji zamierzeń i czynów, idei z jej realizacją. Program przedstawienia sztuki Paula Willemsa "Deszcz pada w moim domu w Teatrze Kameralnym we Wrocławiu jest pełen pięknych zdjęć i pięknych słów. Przytacza wypowiedzi autora o teatrze poetyckim, subtelną prozę o trawach, muszlach, ścianach starego domu, płynącej rzece, przypomina możliwość widzenia codzienności przez pryzmat poezji. W jednym z fragmentów (przedrukowanych zresztą z Dialogu) Willems przypomina legendę związaną z postacią chińskiego poety Li Tai-po. Pijany Li Tai-po pływał łódką po jeziorze. Zobaczywszy odbicie księżyca chciał je ucałować, zabrać - wychylił się i utonął. Komentarz Willemsa prowadzi do tego, że teatr może (i powinien) być owym księżycowym, czarodzie
15.09.1974
Wersja do druku