EN

31.10.2002 Wersja do druku

O mój tato...

Zespól Montownia najlepiej czuje się w zgrabnych błahostkach scenicznych. Adam Krawczuk wziął na reżyserski warsztat jednoaktówkę Arthura L. Kopita, spolszczoną przez Adama Tarna na "O mój tato, biedny tato, mama powiesiła cię w szafie na śmierć, a mnie się serce kraje na ćwierć". Amerykański autor celnie sparodiował ekspansję dramatu absurdu sprzed pół wieku, przyjmowaną jako objawienie. Przedsięwzięcie oparto na zgrabnym pomyśle obsadzenia Krzysztofa Rutkowskiego w roli ekscentrycznej milionerki, zabierającej z sobą na wojaże syna, akwarium ze srebrną piranią, mięsożerne kwiaty i srebrzystą skrzynię ze zwłokami małżonka, którego otruła. Zofia de Ines stworzyła kilka fantastycznych kreacji, dzięki którym Rutkowski wtapia się w kobiecą postać bez reszty. Jej zalotnika brawurowo zinterpretował Maciej Wierzbicki. Z rolą zneurotyzowanego syna znakomicie poradził sobie Marcin Perchuć, a Agnieszka Dygant - z postacią młodziutkiej baby sitt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita, nr 255

Data:

31.10.2002