EN

21.01.1992 Wersja do druku

O miłości na "Strychu"

Dorośli lubią bajki, tylko nie chcą się do tego przyznać. Tak było już wtedy, kiedy George Bernard Shaw napisał "Pigmaliona", a może nawet jeszcze wcześniej. Tak było później, kiedy świat zachłystywał się romansową historią "My fair Lady". A teraz, teraz liryczne dzieje (pardon,) dziwki, czyli "Pretty woman", współczesnego Kopciuszka, zachwyciły świat dorosłych, rozmarzyły starsze i młodsze panny, członkinie Armii Zbawienia utwierdziły, że prawdziwa miłość może sprowadzić - nawet prostytutkę - na drogę cnoty. Warunek jest chyba jeden. Nie należy się - oglądając bajkę - czuć i zachowywać jak na tragedii antycznej. Wybierając taki, a nie inny gatunek reagujmy zgodnie z jego konwencją. Wówczas zabawa będzie pyszna. Bajkę dla dzieci i dorosłych zaproponował nam Teatr im. J. Osterwy. "Strych" to najnowsze przedstawienie, ale tym razem takie, które naprawdę obejrzeć warto. Prapremiera "Strychu" odbyła się w Budapeszcie kilka lat temu.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Lubelski, nr 14

Autor:

Maria Dobosiewicz

Data:

21.01.1992

Realizacje repertuarowe