Pięć kolejnych przedstawień - i pięć kompletów na widowni. I za każdym razem - radosny gwar, żywa "dyskusja" pomiędzy kilkuletnimi widzami: - Kochany Janek! Śliczny kogut! a te pieski! A prawdziwe morze i okręty! A król i księżniczka! - Tylko ten smok! Nie lubię smoka - woła trochę zapłakana z przejęcia groźną sytuacją Janka na bezludnej wyspie, mała Irenka. Oto glosy najbardziej miarodajnej publiczności, która zgodnie oceniła ostatnie przedstawienie w Teatrze Lalek "Rusałka" jako najpiękniejsze z dotychczasowych. I słusznie - nawet najbardziej skrupulatny fachowiec niewiele mógłby tu mieć do zarzucenia. A więc przede wszystkim: ślicznie, starannie, pomysłowo wykonane - wyłącznie we własnej pracowni "Rusałki" - kukiełki, poruszające się żywo i z gracją. Bardzo ładna oprawa dekoracyjna - a nie łatwe to było zadanie, wobec takiej ilości (kilkanaście) odsłon. Coraz lepiej dostosowane do gry kuki
Tytuł oryginalny
O Janku, co psom szył buty
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 262