Gdy przystępuje się do scenicznej realizacji dramatycznych dzieł Norwida, szczególnie jeśli chodzi o utwory wydane po śmierci poety, natrafia się na trudność zupełnie niezwykłą, jaką jest stan tekstu literackiego, który ma się stać przedmiotem teatralnej interpretacji. Wiadomo, iż zarówno główne dzieło dramatyczne Norwida, "Kleopatra", jak i "Za kulisami", są to utwory, które doszły do nas w stanie fragmentarycznym, nie skończone przez poetę, albo przez jakiegoś spadkobiercę literackiej spuścizny Norwida zdefektowane, zamienione w ruiny, jak przystało na puściznę twórcy, co z góry "samego siebie ruin" przemawiał do głuchych uszu swej współczesności. Jeśli chodzi o "Kleopatrę", braki jej są niezmiernie ważne, ale nie tak dokuczliwe, by nie można kształtu dramatycznego tego dzieła wyprowadzić na scenę. Brak jej, jak wiadomo, drugiej części III aktu, a więc części o ogromnym znaczeniu i literackim, i teatralnym, zachowała się je
Tytuł oryginalny
O inscenizacji "Za kulisami" Norwida
Źródło:
Materiał nadesłany